poniedziałek, 19 grudnia 2011

Katar,kaszel...

No właśnie i tak Pan Tata zaraził Jasia katarkiem i kaszelkiem.Biedulek cały dzień się męczył,ale jest troszkę lepiej.Dzień upłynął nam na załatwianiu ważnych spraw,gotowaniu świątecznego bigosu i zabawie z mnóstwem przeuroczego śmiechu:)Jasiek nauczył się odpychac rączką wtedy,jeżeli czegoś nie chce-zabawnie to wygląda.Nie mogę wyjść z podziwu jak taki mały człowieczek szybko się rozwija(to jest cudowne).Czekamy na święta...Pozdrawiam.P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz